Myślisz, że kontrolujesz swoje zakupy? Ekspertka ujawnia sklepowe triki, przez które wydajesz więcej

Dodano:
Wózek z zakupami w kolejce do kasy Źródło: Newspix.pl / Stanisław Krzywy
Wchodzisz do sklepu tylko po mleko, a wychodzisz z pełnym koszykiem? To nie przypadek. Supermarkety stosują różnego rodzaju sztuczki, by skłonić klientów do zrobienia jak największych zakupów. Zobacz, na czym dokładnie polegają te triki.

O sztuczkach, które supermarkety stosują, by przyciągnąć i zatrzymać naszą uwagę, opowiedziała w mediach społecznościowych Agnieszka Pocztarska, twórczyni portalu Czytamy Etykiety. Jak przyznała, właśnie ten temat poruszała w swojej pracy licencjackiej. Choć od tamtego czasu minęło wiele lat, triki wykorzystywane przez sieci handlowe niemal się nie zmieniły. Sprawdź, czy znasz je wszystkie i nie daj się nabrać.

Co robią sklepy, by zwiększyć sprzedaż?

Przede wszystkim sklepy oddziałują na zmysły i emocje swoich klientów, między innymi poprzez różnego rodzaju aromaty. Często – jak wskazuje ekspertka – rozpylają w powietrzu specjalne, syntetycznie wytworzone zapachy, które mają wzmagać apetyt, a jednocześnie budzić pozytywne odczucia. „Zapach świeżego chleba działa na nasz mózg podobnie jak wspomnienie z dzieciństwa. Skutek? Czujemy głód i kupujemy więcej – często rzeczy, których nie mieliśmy w planach” – podkreśla Agnieszka Pocztarska w jednym z materiałów udostępnionych w sieci.

Inny trik wykorzystywany przez sklepy to tak zwany eye-level marketing. Ten patent dotyczy odpowiedniego rozmieszczenia poszczególnych grup towarów. Najdroższe artykuły spożywcze znajdują się zwykle na wysokości wzroku osoby kupującej. Tańsze marki leżą zazwyczaj na niższych lub wyższych półkach. W efekcie, by po nie sięgnąć, trzeba się schylić albo wspiąć na palce. Nieprzypadkowy – jak podkreśla Agnieszka Pocztarska – jest również sam układ stoisk. Produkty „pierwszej potrzeby” (na przykład pieczywo czy masło) są rozlokowane w dalszych częściach sklepu. Dotarcie do nich często wiąże się z koniecznością przebycia długiej drogi. Po drodze mijamy dziesiątki innych kuszących towarów (przekąsek, słodyczy, napojów czy sezonowych „hitów”). Nierzadko – podczas tej wędrówki po sklepie – dochodzimy do wniosku, że inne rzeczy też mogą nam się przydać. W efekcie wychodzimy z nieplanowanymi zakupami, a ich wartość finalnie wzrasta nawet o kilkanaście procent. Nawet rozmiar koszyka ma znaczenie. Im bardziej pojemny, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie załadowany po brzegi. Pusty wygląda „nienaturalnie”, więc podświadomie chcemy go czymś zapełnić.

Czy zauważyłeś, że artykuły dla najmłodszych (kolorowe batoniki, chipsy z wizerunkami bajkowych postaci etc.) znajdują się zwykle na półkach będących w zasięgu wzroku malucha? To celowe działanie „Producenci wiedzą, że dzieci są mistrzami perswazji i często wpływają na decyzje zakupowe rodziców” – wyjaśnia ekspertka. Kolejna powszechnie znana marketingowa sztuczka odnosi się do samych cen. By ją opisać, warto posłużyć konkretem. Weźmy na przykład 9,99 zł. To praktycznie 10 złotych, ale ludzki mózg postrzega ją jako mniejszą z uwagi na pierwszą cyfrę. Często też koszt regularny danego towaru jest sztucznie zawyżony przed obniżką.

Inne „marketingowe chwyty” sklepów i supermarketów

Sklepy nierzadko sięgają również po muzykę, by zatrzymać uwagę klientów na dłużej. Uspokajająca melodia puszczana z głośników spowalnia tempo zakupów. Klient spędza między półkami więcej czasu, co przekłada się na wyższą wartość jego „koszyka”. Badania przeprowadzone przez amerykańskich naukowców dowiodły, że klienci, którym puszczano piosenki spędzali w sklepie o 38 procent czasu więcej niż ci, którzy słuchali szybszych utworów. Wydawali też więcej pieniędzy (wzrost o 29 procent). Inną ciekawą strategią sklepów jest brak okien/ Dzięki niemu klient robiący zakupy traci poczucie czasu i rzadziej spogląda na zegarek.

Źródło: Czytamy Etykiety
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...